(edited)
DE EN FR ES PL
Zamówienia realizujemy i wysyłamy w ciagu 24 godzin. Darmowa wysyłka na terenie Polski od 200zł

Wywiad #5 Sean Villanueva O'Driscoll

kwiecień 27, 2017

Wywiad #5 Sean Villanueva O'Driscoll

Sean Villanueva, Nico Favresse oraz Siebe Vanhee ostatnio wspinali się na El Regalo de Mwono, czyli 1200-metrową długą drogę w Torres del Paine w Patagonii. Pierwsze przejście miało miejsce w latach 1991-1992, a oryginalnie z wyceną VI 5.10 A4, jest teraz wyceniona na 5.13b. Ta droga jest uważana za jedną z najtrudniejszych wielowyciągów w Patagonii.

1. Sean, wszyscy we wspinaczkowym środowisku są pod wrażeniem, tego co osiągnęliście. Opowiedz nam trochę o tej przygodzie w Patagonii.
Było niesamowicie! Moich dwóch moich świetnych przyjaciół, dobry klimat, spektakularne wspinanie w skale, genialna sceneria i odpowiednio (zła) Patagońska pogoda, która spowodowała, że to wszystko było jednym wielkim wyzwaniem. Ledwo udało nam się zjechać z drogi, to była prawdziwa bitwa.
2. A jak wspinanie samo w sobie?
    Niektóre wyciągi były naprawdę spektakularne na dobrej jakościowo skale. Lód, śnieg, wilgoć i niska temperatura sprawiły, że wspinanie było dość wymagające. Przez większość dni staraliśmy się tylko przejść jeden wyciąg. W najlepszych dniach tuż przed ucieczką do namiotu, by schronić się przed kiepską pogodą i trochę się rozgrzać, udawało nam się poprowadzić 3 wyciągi. Były tam dwa wyciągi z kruksem. Pierwszy składał się z niesamowitego dwuściennego filaru- byliśmy przekonani, że nie pójdzie łatwo. Wymagało to od nas sporej wyobraźni. Drugi kruks to techniczne frontalne wspinanie na małych krawądkach z asekuracją w ciasnych ryskach.
    3. W ostatnich dniach zabrakło Wam jedzenia. Czy wtedy wspinaczka zajęła wam dłużej niż oczekiwaliście, raczej nie planowaliście głodować na ścianie? Jeśli bylibyście zmuszeni, by zostać dłużej, jak uważasz, który z was byłby zjedzony jako pierwszy?
      Przygotowaliśmy jedzenia na 15 dni wspinania, uważając, że to całkiem sporo. Ostatecznie spędziliśmy 19 dni w ścianie, więc w tych ostatnich dniach mieliśmy go bardzo mało. Wszyscy straciliśmy na wadze. Wspinaczka zajęła więcej, niż się spodziewaliśmy, a wszystko przez złą pogodę. Przypuszczam, iż chłopaki myśleli nad zjedzeniem mnie, jako pierwszego...ale byli oni bliscy odmrożeń palców u stóp, więc pewnie najpierw zjedlibyśmy ich palce... w prawdzie to wolałbym głodować, niż jeść śmierdzące stopy!
      4. Słyszeliśmy, że zupa z pokrzywy uratowała wasze brzuchy. Jak wygląda ten ratunkowy przepis?
        Jedno z naszych ulubionych! Proszek z pokrzywy jest świetny, ponieważ niewiele waży i możesz go dodać do wszystkiego, a przy tym jest bardzo odżywczy. Pod koniec jedliśmy 4-5 pokrzywowych zup na dzień po to, by zakamuflować głód. Ratunkowy przepis to duża łyżka proszku z pokrzywy, szczypta soli i kubek gorącej wody. W ostatnie trzy dni zabrakło nam soli, więc raczyliśmy się pokrzywową herbatą (po prostu proszek z pokrzywy i gorąca woda) lub dodawaliśmy łyżkę Kurczak Tikka Masala (mając świadomość, że to o łyżkę mniej podczas obiadu). Preferowany przepis to proszek z pokrzywy, szczypta soli, trochę masła lub oleju kokosowego, trochę suszonych grzybów, pomidorów oraz suszonych wodorostów. A nie mieliśmy takich luksusów w ścianie.
        Sprawdź szybki przepis  Seana na żurawinową herbatkę:
        5. Kiedy byliście w ścianie, stałeś się o rok starszy, uuuuups, mądrzejszy Jak świętowałeś? Jakieś prezenty?
          Byłem poruszony, że moi przyjaciele są tak wspaniałomyślni! Mieliśmy imprezę urodzinową w namiocie ściankowym z popcornem i dżemem. Dostałem też prezent- mix proszków na potencję o nazwie "four in a row,panty breaker"...(czyli w wolnym przekładzie: cztery razy z rzędu majty w dół :) ). Niezbyt przydatne na wielowyciągu... jednakże zawierał trochę glutenu, więc nie mogłem go zjeść (fakt, który miał znaczenie!). Ale kiedy wyprztykaliśmy się z jedzenia, zjedliśmy i to. A o efekty musisz zapytać pozostałych. Może to dobry pomysł dla LYO? Dali mi także herbatę z marihuany, która tak naprawdę była tylko zieloną herbatą z ziołami konopi siewnej, także żadnych THC i innych dziwnych efektów. Uwielbiam spędzać urodziny w górze, na ścianie - niesamowite miejsce!
          6. Jak przygotowywałeś się do tej wyprawy? Miałeś jakiś specjalny trening czy wspinałeś się cały czas?
            Musisz być wszechstronnym wspinaczem; silnym w boulderingu i wytrzymałości. Technika wspinania w granicie też jest bardzo ważna. Oprócz pracy nad tym, biegam dla wytrzymałości, wykonuje podstawowe ćwiczenia wzmacniających siłę, w szczególności ćwiczenia z ciężarem własnego ciała jak pompki, podciąganie czy kółka. Co więcej, odkryłem że rozciąganie wpływa na gibkość i zwiększony zakres ruchów, to bardzo pomaga. Tracisz wtedy mniej energii i możesz utrzymać się na mniejszych krawądkach, kiedy próbujesz użyć stopnia na samym krańcu zasięgu. Ale najważniejszą rzeczą dla tego typu wypraw jest przygotowanie psychicznie i gotowość na cierpienie!
            7. A jak z wyżywieniem? Miałeś specjalną dietę?
              Dwa lata temu zdiagnozowano u mnie nietolerancję glutenu i teraz staram się unikać jak najmniejszej jego części! Oprócz tego jestem bardzo uważny, co lubi moje ciało: jem prawdziwe jedzenie, unikam tego przetworzonego, omijam cukier szerokim łukiem jakby to była trucizna, a na ten moment jestem głównie na diecie niskowęglowodanowej, ponieważ jest dla mnie lepsza.
              8. Zacząłeś się wspinać na ściance wspinaczkowej, a obecnie praktykujesz wielowyciągi na pustkowiach i głównie w ciężkich warunkach. Mówisz, że cierpienie jest częścią doświadczenia i zdaje mi się, że to Ci się podoba niektórzy powiedzieliby, że to styl wspinania masochisty. Czy miałeś taką chwilę, kiedy podczas swoich przygód byłeś już tym zmęczony?
                Nie. Przez lata uczyłem się doceniać każdy moment bycia tam. Mogę szczerze przyznać, że nigdy nie czułem się tym zmęczony. Nie oznacza to, że nigdy nie będę lub nie byłem wcześniej, ale podczas zdobywania tej drogi nigdy nie poczułem, że mam dość. Mógłbym zostać tam jeszcze 20 kolejnych dni, jeśli miałbym więcej jedzenia. Niektórzy mogą się sprzeczać, że może zapominam, wspinacze nazywają to “Type II Fun”, syndrom zdobytego szczytu. U mnie tak nie jest, albo mam bardzo złą pamięć i wybujałą wyobraźnię.
                9. Co robisz, gdy się nie wspinasz?

                  Cooo? A jest jeszcze coś innego, co można robić??

                  10. Porozmawiajmy o muzyce. Od kiedy grasz na flecie, jak ważna jest dla Ciebie muzyka?
                    Gram na flecie od kiedy zaczęły się moje podróże i wyjazdy na wyprawy, czyli jakieś 15 lat temu. Przede wszystkim dołączyłem do Nico, który gra na gitarze od 6ego roku życia i za każdym razem zabiera ją na podróże. Gram ze słuchu i nigdy nie brałem lekcji ani nic takiego, więc moja krzywa nauki idzie bardzo powoli. Granie na instrumencie podczas wypraw to coś wspaniałego, możesz zrobić coś innego niż czekać, coś co łączy Cię z danym momentem i pomaga rozładować napięcie, które może przynieść wspinanie.
                    11. Powinniśmy się spodziewać nowego hitu z Patagonii?
                      Tak! Zmiażdży wszystkie listy przebojów! Cóż, w zasadzie melodię, która graliśmy przez większość pobytu to cover Patagońskiej grupy “Siete Venas”, a piosenka zatytułowana jest “Homenaje”.
                      12.Jakieś projekty na horyzoncie??
                        Nie, ja nie robię projektów.

                        Dziękujemy za wywiad!

                         

                         

                         





                        Zostaw komentarz