Mieszkam w Oberstaufen w niemieckich Alpach, ale w ostatnich podróżuję po całym świecie, aby wspinać się, o gdziekolwiek marzę. Początkowo, małe skały i najtrudniejsze trasy były moją główną motywacją, trenowałem i chciałem dopracować każdy szczegół moich przedsięwzięć, aby w końcu stanąć na szczycie - to był mój świat...
W ten sposób mogłem pokonywać trudne skały i trasy wspinaczkowe; ten mikrokosmos ruchu był dla mnie wszystkim i mogłem pracować nad nim bez końca. Potem złamałem kostkę trzy razy z rzędu i zostałem zmuszony do zaprzestania treningów. Podczas poszukiwania nowych wyzwań odnalazłem tradycyjne metody wspinania. To było coś nowego, coś fascynującego! Wkrótce zdałem sobie sprawę, że moja głowa działa bardzo dobrze, nawet wysoko ponad ostatnie miejsca i im ciężej pracowałem i czułem trasę, tym bezpieczniejszym było to dla mnie. Wkrótce udało mi się powtórzyć jedne z najtrudniejszych tradycyjnych tras w Alpach. Po tym jak nadeszło lato, poczułem pragnienie wypróbowania moich nowych umiejętności w terenie wielostanowiskowym, ponieważ po prostu chciałem czegoś nowego. Po pierwszych dniach stało się jasne, że uwielbiam długie dni pracy w górach, i pracę nad każdym drobiazgiem. Spędzanie tego wyczerpującego czasu w górach było dokładnie tym, czego szukałem. Ale było jeszcze wiele do nauczenia się i treningu, ponieważ różni się on znacznie od boulderingu.
Nirwana w Loferwanie w Austrii była dla mnie w tym czasie formacyjna, ponieważ wiele kosztowało mnie, aby przejść przez trasę od początku do końca. Potem przeczytałem w Topo, że to był pierwszy raz zdoybcia trasy solo. Po prostu nie mogłem sobie tego wyobrazić, ale byłem zmotywowany do nauki i spróbowania swoich sił w tej specjalnej i mało znanej grze wspinaczkowej. Po kilku ćwiczeniach i metodycznych testach materiału wróciłem do Lofera, aby samemu wypróbować szary filar na prawo od Nirwany. Ground up i solo. Pierwsze wejście było dla mnie czasem instruktażowym, ale byłem naprawdę zarażony solówką, byciem całkowicie odpowiedzialnym za swoje działania i znalezienie rozwiązania każdego problemu bez przekazywania wielu doświadczeń innych, było naprawdę moją główną motywacją. Tak więc, udoskonaliłem swój solosystem do maksimum, wreszcie, dzięki mojemu doświadczeniu, mogę teraz również wyznaczać trasy. Skupiam się coraz bardziej na przenoszeniu się w większe góry, jestem po prostu bardzo zmotywowany do odkrywania miejsc i większych ścian, których wcześniej nie widziałem i które znajdują się w odległych okolicach. Bycie sam na sam z dużą górą, tylko pokazuje jak mały jesteś, a tym samym ukazuje piękno przyrody.