SAID BELHAJ W USA
marzec 02, 2016
Wspinaczkowy wyjazd w Stanach Zjednoczonych. Witamy ponownie.
Minęło już 6 lat od kiedy pierwszy raz odwiedziłem ten kraj. Przedtem zwykłem przyjeżdżać tutaj co roku, więc teraz poczułem, że to najwyższy czas by tu wrócić, odwiedzić znajomych i zobaczyć stare, a poznać nowe rejony wspinaczkowe.
TPodróż zaczęła się w Kolorado. Boulder jest stolicą wspinaczkowej Ameryki: wspinanie tutaj łączy wiele stylów, a wszystko to skoncentrowane przy małym miasteczku. To wyjaśnia, dlaczego mieszka tutaj tak dużo wspinaczy. Jeden z nich to legenda wspinania, a zarazem stary dobry przyjaciel: Christian Griffith. Standardowo umawiamy się na baldy tuż przy Flagstaff. W tym rejonie, umiejscowionym ponad miasteczkiem, jest naprawdę wiele dobrych boulderów, jak i również dróg sportowych.
Jednakże jeśli chcesz przenieść się w raj dróg sportowych, musisz jechać od 3 do 4 godzin do Parku Narodowego Rifle. Znajdują się tam jedne z najlepszych skał wapiennych w całym kraju. W większości mocno techniczne i intensywne drogi- jest gdzie powalczyć.
Po Rifle udaliśmy się na zachód do Utah. To kolejny rejon w tym kraju z tonami świetnego wspinania. Jedno z najbardziej unikatowych miejsc w małym, oplecionym pustynią miasteczku Moab. Znajdziesz tutaj światowej klasy piaskowce, oferujące długie szczeliny i pustynne wierze. To mistyczne miejsce z długą historią antycznej cywilizacji. W Utah wspinaliśmy się też w jaskiniach Maple Canyon, a wraz z dobrymi przyjaciółmi poszliśmy nawet na bouldery w Little Cottonwood, tuż poza Salt Lake City.
Ostatecznie naszym głównym celem okazał się Smith Rock w Oregonie. To legendarny obszar, miejsce narodzin wspinaczki sportowej w Ameryce, posiadający wiele kultowych dróg. To było jedno z miejsc, których nigdy wcześniej nie odwiedziłem i byłem bardzo zaangażowany we wspinanie i całą scenerię. Po dwóch tygodniach w „Smith” wspiąłem się na wiele klasyków i perełek, jak np. „Just Do It”- pierwszego wejścia dokonał Francuz J.B. Tribout w 1992 roku. Po sześciu tygodniach w drodze nadszedł czas powrotu do Kolorado i złapać lot do Europy.
Nigdy nie jest wystarczająco czasu na ten kontynent, jego ogromne skały i przestrzeń. Już planuję kolejną podróż na przyszły rok!
Udostępnij: