© Luka Lindic
Jest wiele trudnych dróg w Pakistanie i musieliśmy nad nimi mocno popracować, ale definitywnie wracam z dobrymi wspomnieniami. Byliśmy dobrą drużyną bez konfliktów podczas całej wyprawy. Byłem w stanie zobaczyć, jak bardzo poprawiłem się w stosunku do poprzednich lat, ponieważ mogłem porównać moje doświadczenie z wyprawy na Makalu w 2011 roku. Jestem naprawdę usatysfakcjonowany.
© Luka Lindic
Sporo trenowałem przed tą wyprawą, więc spodziewałem się, iż droga na Broad Peak będzie dla mnie dość normalna, że nie powinna być zbyt trudna. Aczkolwiek, okazało się, iż było daleko od łatwego przejścia, a to wszystko przez warunki śniegowe pomiędzy obozem 3 i zimnem między głównym szczytem a środkowym. Uznałem to także za ostateczną kontrolę przed pójściem na Gasherbrum 4.
Ktoś mógłby pomyśleć, że wspinaczka aklimatyzacyjna na 8000m tylko Cię zmęczy. Myślę, że to byłby dobry rezultat, gdyby okazało się, że nie jesteśmy wystarczająco silni na linię, którą chcieliśmy się wspiąć na G4.
Już wcześniej wspinałem się także z kobietami, ale nie były to wyprawy. Nie oczekuję wielkich różnic, ponieważ Ines jest bardzo dobrym wspinaczem i podczas całej organizacji bardzo mi zaimponowała tym, jak mocno i efektywnie pracowała, by wszystko się udało. Dziękuję! Ostatecznie największą różnicą będzie dzielenie małego namiotu i śpiwora z kobietą, a nie tylko z mężczyzną :-)
Byliśmy w kontakcie przez jakiś czas i obydwoje kochamy mieszane wspinanie na stromym terenie, a obszar gdzie jedziemy właśnie to nam oferuje.
© Ales Cesen
Przeważnie chodzę lub wspinam się w górach przez wiele długich dni. Uznałem to za bardzo łatwą motywację podczas treningu, ponieważ naprawdę lubię być w górach. Wszyscy wiemy, że na końcu motywacja jest najważniejsza. Dodatkowo uprawiam trochę kolarstwo, ale nie aż tak na poważnie.
Ciężko stwierdzić. Czasami myślę o sobie jako o szalonym, twardym facecie, ale na pewno od czasu do czasu lubię to doświadczenie, by o coś powalczyć.
© Ales Cesen
Jestem naprawdę szczęśliwy, że mam szansę to robić dość często. Jeśli miałbym opisać uczucie bycia na wyprawie byłby to spokój. Taki typ spokoju jest trudny do doświadczenia, kiedy wrócisz do domu. Wiele razy wiąże się to z trudną pracą, ale większość energii pochłania chodzenie i wspinaczka, przygotowanie jedzenia i picia oraz przygotowanie miejsca do spania. Wtedy zapominasz o całej reszcie. Jest to również podróżowanie i odkrywanie różnych kultur.
© Luka Lindic
Wiele razy myślę o zwariowanych pomysłach wspinaczkowych. Też lubię wspinaczkę skałkową, więc często na wyprawach wymyślam, w jakie ciepłe skały pojadę, kiedy wrócę do domu. Nie mogę zaprzeczyć, że czasami tęsknię za domem lub rodziną, ale nigdy nie miałem z tym dużego problemu. Gdy jadę na ekspedycję, zazwyczaj jestem w stanie całkiem się przestawić, zmienić swoje myślenie.
Jedzenie zdecydowanie gra dużą rolę. Im dłuższa ekspedycja, tym większą rolę odgrywa jedzenie. Kiedy planuję wyprawę, mocno się przykładam, do tego czy będzie wystarczająco jedzenie i dobra różnorodność. Zazwyczaj już w domu wiem, ile zjem podczas wspinania, ponieważ wiem, co lubię w takich sytuacjach. W tym momencie Bigos jest dla mnie zwycięzcą:) LYOFOOD ma wyśmienity Bigos, muszą tylko dodać trochę dodatkowych ziemniaków. Definitywnie idę w stronę normalnego jedzenia. Z moimi domowymi batonikami i sokiem z dzikiego bzu, mam perfekcyjnie wykwintne menu na wysokościach.
© Luka Lindic
Ustosunkuję się do tego z profesjonalnej perspektywy. Wierzę, że nikt nie ma prawa oceniać „poprawnej przyszłości” alpinizmu. Niektórzy ludzie są zmotywowani szybkością zdobywania szczytów, a niektórzy trochę bardziej technicznym wspinaniem. Myślę, że jest to świetne, iż możemy uprawiać tak wiele totalnie różnych rzeczy w naszym „sporcie”. W przyszłości na pewno widzę siebie na stromych technicznych ścianach wielkich gór.
© Ales Cesen
Dziękuję za wywiad oraz życzę samych przyjemności w nadchodzącej wyprawie!